TY TRWASZ W PAMIĘCI POKŁOSIEM DOBRA
Zdany na wyroki opatrzności
Byłeś kiedyś pośród naszych dni
Przewodnikiem po bezdrożach życia
Słowem, którego byliśmy głodni. […]
Jesteś pośród nas tęsknym wspomnieniem
Zapisanym na kartach wdzięczności
Pozostaniesz bieszczadzką legendą
Ikoną , godną blasku świętości. […]
Aleksander Sałapata październik 2019
UWAGA, KONKURS!
21 października przypada Święto Patrona naszej szkoły - Księdza Franciszka Stopy. Z tej okazji organizujemy konkurs wiedzy o naszym orędowniku, do którego zaproszeni są uczniowie kl.4-8 z naszej szkoły. Każda klasa napisze krótki test wiedzy. Pytania będą obejmowały wiadomości zamieszczone na stronie szkoły. Konkurs uwzględnia rywalizację indywidualną i klasową. Wygrani w nagrodę wybiorą sobie dzień bez pytania (jednorazowo, nie dotyczy dnia z ustalonymi sprawdzianami czy kartkówkami).
Czytajcie przygotowany przez nas tekst! Zapamiętajcie jak najwięcej szczegółów!
Życzymy powodzenia!
,,Wolę nie mieć nic i ludzkie serce, niż bogactwa i serce nimi zatrute”
/ ,,Kwiat paproci”- jedno z przedstawień reżyserowanych przez księdza Franciszka Stopę/
Franciszek Stopa urodził się 21 października 1917 roku w Zaczerniu koło Rzeszowa. Miał dwie siostry Heleną i Annę oraz brata. Do szkoły podstawowej uczęszczał w Zaczerniu, po jej ukończeniu uczył się w gimnazjum w Rzeszowie. W 1938 roku wstąpił do Seminarium Duchownego w Przemyślu, ale naukę w nim przerwała wojna. Kontynuował ją w półlegalnej katolickiej uczelni w Brzozowie, gdzie otrzymał święcenia kapłańskie pod koniec 1943 roku. Pierwszą parafią młodego księdza Stopy była Bóbrka koło Krosna, gdzie pełnił funkcję wikarego.
W swojej posłudze pomagał wszystkim ludziom nie bacząc na narodowość i wyznanie. Odprawiał Msze Święte za zdrowie i życie żołnierzy I Korpusu Czechosłowackiego. Współpracował z członkami Armii Krajowej przechowując na terenie kościoła radioodbiornik, co było zakazane przez władze sowieckie. Uczestniczył w akcji ratowania jeńców radzieckich zbiegłych z hitlerowskich obozów. W czasie pomocy chory jeńcom sam zaraził się tyfusem. Ksiądz Franciszek Stopa swoim przykładem dawał wszystkim lekcję tolerancji i miłości bliźniego. Wielka kultura osobista, skromność i dobroć pozwalała mu nawiązywać kontakty z ludźmi o innej wierze czy światopoglądzie. W 1945 roku ksiądz Stopa został przeniesiony do parafii w Jedliczu, gdzie był katechetą w miejscowym gimnazjum. To tam przez trzy lata prowadził szkolny teatr, a pierwsze przedstawienie oparte było na opowiadaniu Zofii Kossak-Szczuckiej pt. ,,Gość nieoczekiwany”.
Pod koniec sierpnia 1948 roku młody wikariusz przybył do Polańczyka w zastępstwie za skierowanego tam proboszcza z Frysztaka. Jadąc rowerem na rekonesans nowej parafii w Bieszczadach odwiedził plebanie w Lesku i w Hoczwi. Na stałe pojawił się w Polańczyku 8 września z całym dobytkiem, który zmieścił się w jednej walizce. Zamieszkał w pustej greckokatolickiej plebanii, a pierwszą noc przespał na drewnianej ławie mając pod głową polano owinięte kocem. Na obszarze, na którym przyszło mu pełnić duszpasterską posługę było 21 obiektów kultu religijnego: 1 kościół – w Wołkowyi; 4 kaplice: Bereźnica Myczków, Polańczyk, Terka; 15 cerkwi i 1 klasztor w Rajskiem. Pierwsze nabożeństwa były odprawiane w kościele w Wołkowyi i w kaplicy Cieślińskich w Polańczyku (obecnie to kaplica cmentarna). Dzięki staraniu księdza Franciszka Stopy zniszczona w czasie wojny cerkiew w Polańczyku stała się kościołem.
W marcu 1949 roku przy pomocy mieszkańców Polańczyka, młody proboszcz zorganizował wyprawę do zagrożonej zniszczeniem cerkwi w Łopience, skąd przywiózł ołtarz i ikonę Matki Bożej Łopieńskiej. Ołtarz okazał się o 40 cm za wysoki, ale z tym problemem uporali się obrotni miejscowi gospodarze. Do dziś ikona ta znajduje się w ołtarzu głównym Sanktuarium Matki Bożej Pięknej Miłości, jest źródłem łaski i celem wielu pielgrzymek.
Lata powojenne to czas rozwoju nowego ustroju w Polsce, ustroju nieprzychylnego religii i tradycji. W tych trudnych czasach proboszcz z Polańczyka potrafił ,,dogadać się” z panującą wówczas władzą. Dowodem na zaangażowanie księdza w sprawy miejscowe było ocalenie od zniszczenia kaplic, które były przeznaczone do rozbiórki. Dzięki jego wstawiennictwu dokonano zmian w projekcie budowy nowej szosy z Hoczwi przez Polańczyk do Wołkowyi tak, by ominąć ludzkie chaty i pola orne i nie wysiedlać ludzi. Ciekawostką pozostaje fakt, że wskutek intrygi władz księdzu chciano odebrać prawo mieszkania na plebanii, którą jakoby zajął bezprawnie. Ale umiejętność prowadzenia rozmowy z decydentami partyjnymi na wyższym szczeblu oraz opieka Matki Bożej sprawiły, że ksiądz Franciszek Stopa stał się właścicielem zasiedlonej plebanii i był w ówczesnej Polsce jedynym księdzem, który miał na własność plebanię i przynależne do niej grunty orne. Aktu własności ziemi zrzekł się dobrowolnie w 1992 r.
W prowadzeniu plebanii pomagała mu siostra Anna. Pracy w obejściu było dużo. Ksiądz miał płochliwego konia, którego kupił w Jedliczu, miał owce, bydło i drób. Za plebanią znajdowała się pasieka, bo młody kapłan okazał się pasjonatem pszczół, a pierwsze roje pszczele dostał od jednego z miejscowych gospodarzy – Józefa Mazurczaka. W czasie opieki nad ulami nabawił się przepukliny i konieczny był zabieg chirurgiczny. Ksiądz Stopa przeszedł go bez narkozy. Nie tylko zwierzęta gospodarskie mieszkały w obejściu plebanii. Gościły tam też dzikie zwierzęta np. dwa liski, sarenka i dwie wiewiórki. Nieodłącznym towarzyszem księdza był wyżeł – pies o imieniu Grom. Niestety myśliwski instynkt psa i jego nadmierna chęć na polowanie spowodowała kłopoty i uszczuplenie stad u sąsiadów proboszcza, dlatego ten musiał się go pobyć. Ksiądz Franciszek Stopa miał wielkie serce i zawsze służył pomocą i radą. Dla ludzi biednych i potrzebujących miał zawsze słoik miodu, a dzieciom rozdawał cukierki, co w tamtych trudnych czasach było rzeczą niecodzienną. Uczył w miejscowej szkole religii, pełnił posługę kapłańską, ale często pomagał swoim sąsiadom, bywał zapraszany na wesela i inne uroczystości rodzinne.
Ksiądz miał wiele pasji, lubił grać w piłkę nożną z uczniami i jeździć na nartach. Konno przemierzał drogi do oddalonych kaplic, a w zimie poruszał się saniami. Ulubionym środkiem transportu pozostał jednak rower. Dzięki świetnej kondycji udało się księdzu wygrać zakład. Jadąc na rowerze pokonał trasę z Sanoka do Łukawicy szybciej niż jeżdżący tą linią pociąg. Wyrazem wdzięczności parafian dla proboszcza stał się motor, który został zakupiony dobrowolnych składek mieszkańców . Owa maszyna znajduje się obecnie w Muzeum Kultury Bojków w Myczkowie. Kapłan uwielbiał też łowić ryby, często można było go spotkać przy zacisznych strumieniach, z których wyciągał pstrągi. Na brzany i jelce wyruszał w doliny rzek San i Solinka.
Szczególnym zainteresowaniem księdza Stopy cieszył się teatr. Po pierwszych sztukach, które przygotował jeszcze w Jedliczu, przyszedł czas na próbę reżyserskich sił w Polańczyku. Zorganizował amatorski zespół złożony z miejscowych gospodarzy, brała w nim udział także siostra księdza – Anna. Pierwszą sztuka wystawioną w Polańczyku był dramat Józefa Korzeniowskiego pt. ,,Karpaccy górale”. Sztuka ta zaprezentowana na powiatowym przeglądzie amatorskich zespołów artystycznych w Lesku w 1955 roku zdobyła II miejsce. W tym samym roku ksiądz Stopa przygotował ,,Jasełka betlejemskie”, które zostały wystawione w czasie Świąt Bożego Narodzenia.
Do ciekawostek związanych z życiem proboszcza z Polańczyka należy fakt, że był on posiadaczem gramofonu i płyt z muzyką w większości poważną. Był też pierwszym na naszym terenie człowiekiem, który miał telewizor. Wiązało się to z wizytą wiceministra kultury w Polańczyku, podczas której z księdzem Franciszkiem został przeprowadzony wywiad. Aby zapewnić mu możliwość obejrzenia tego wywiadu proboszcz otrzymał przydział na telewizor. Ulubioną piosenką księdza Franciszka była pieśń ,,Czerwony pas” z dramatu ,,Karpaccy górale”. Często śpiewał ją w czasie spotkań towarzyskich i na weselach – miał piękny, donośny głos.
W listopadzie 1970 roku ksiądz Franciszek Stopa został mianowany proboszczem parafii w Grabownicy. Wraz z siostrą musiał opuścić Bieszczady i zająć się obowiązkami wyznaczonymi mu przez Kurię. Sprawował opiekę nad tą parafią przez 12 lat. Odszedł na emeryturę2 października 1982. Początkowo został rezydentem na grabownickiej plebanii. Potem wrócił do rodzinnego domu do Zaczernia, a duszpasterskie posługi pełnił w kościele akademickim przy ul. 3 Maja w Rzeszowie dojeżdżając tam autobusem. Wkrótce przeniósł się do Rzeszowa i zamieszkał w jednym z budynków należących do parafii Świętego Krzyża. Księdza Stopę coraz częściej dotykała samotność i brak sił spowodowany utratą zdrowia. Ksiądz utykał na jedną nogę, co było wynikiem kontuzji biodra. Do końca życia nie odzyskał już pełni sił witalnych. Dużą trudnością było dla niego poruszanie się, a nawet stanie przy ołtarzu. W ostatnich latach życia najczęściej pełnił posługę w konfesjonale wysłuchując i doradzając wszystkim tym, którym ciężko było na duszy. Odszedł od nas 21 marca 1993 roku - w pierwszym dniu wiosny. Został pochowany na miejscowym cmentarzu w Zaczerniu.